kolejne auto łapiemy już sami. Niestety, nie możemy się zrewanżować, bo w środku są trzej studenci, a miejsca tylko 2. Chlopaki jadę na jachty do Giżycka. Po drodze wstępują do supermarketu w Olsztynie po trampki, a jeden z nich odwiedza mamę, która wręcza mu na drogę pyszne placki z jabłkami. Oczywiście my też załapujemy się na poczęstunek. Chłopaki są spóźnieni, więc po krętych mazurskich drogach jadą baaardzo szybko. Do Giżycka docieramy więc w ekspresowym tempie. Wysiadamy kilka kilometrów za miastem.